czwartek, 21 marca 2013

Pierwszy dzień wiosny,tej zimy...

         Dziś Dzień Wagarowicza i topienia Marzanny...!!!
Ja natomiast próbuję sięgnąć pamięcią wstecz.I przypomnieć sobie czy był taki
 rok,kiedy Święta Wielkanocne  odbywały się w pejzażu typowo zimowym....
Ta huśtawka pogodowa nie tylko nam daje się we znaki,ale również ptactwo...ogłupiało.
Wczoraj będąc na spacerze z psem,usłyszałam niepokojąco głośny dźwięk dobiegający z...nieba. I cóż się okazało?...że to pokaźne stadko gęsi lecące nie wiadomo dokąd?
         Za oknem wiosenna zima, a tu trzeba przygotowywać się do Świąt.Zgodnie z tradycją:sprzątanie,mycie okien i cały ten rozgardiasz,którego bardzo nie lubię.A tak naprawdę,jak tu umyć okna,kiedy mróz ścina wilgoć na szybie. Do tego bieganie po sklepach.Kupowanie prezentów na "zajączka". Kupowanie wiktuałów pod wcześniej ustalone menu. Wszystko to wprowadza zamęt w moje życie i mnie wykańcza.A tu z braku słońca nie ma gdzie ładować " akumulatorów".
Mimo tego zwierzęta (obserwacja mojego psa) już podskórnie,wyczuwają wiosnę.Ja natomiast wręcz przeciwnie,czuję się zmęczona i chandra czai tuż za rogiem.... Zosiek
      

1 komentarz:

  1. Daj spokój z tymi porządkami. Te porządki o które się martwisz nazywają się wiosenne a nie świąteczne a wiosna trwa do 21 czerwca . A tak wogóle to na wszystko trzeba mieć ochotę , bo inaczej to nic nie wychodzi.Poczekaj na przypływ energii a to nastąpi z promieniami słońca.

    Maria

    OdpowiedzUsuń